Chyba każdy prawdziwy miłośnik (i posiadacz) psa, w pewnym momencie zastanawiał się, co tu począć ze swoim przyjacielem w dniu własnego ślubu. Podrzucenie komuś z rodziny nie wchodzi w grę, bo rodzina bawi się razem z nami na weselu. Oddać obcym ludziom bądź do hoteliku też trudno – osoby i miejsca nieznane mogą dostarczyć psu ogromnych stresów. I tu nasuwa się pomysł, by uczynić z psa gościa weselnego.
Cytując klasyka – plusów ujemnych i plusów dodatnich jest równie wiele. Przede wszystkim trudno zamknąć psa w innym pokoju, kiedy w domu toczą się szaleńcze przygotowania, a dookoła znajdują się sami znajomi ludzie. Usłuchany pies nie będzie sprawiał problemów na żadnym etapie ślubnych przygotowań. Czy zabierać go zatem na wesele?
Jeśli już się zdecydujemy to warto mieć na uwadzę specyfikę weselnego miejsca i podejście jego właścicieli. Jeśli lubią psy równie mocno jak my, a do tego restaurację czy dom weselny otacza ogród to problem staje się jakby mniejszy. Mając blisko siebie całą rodzicę i większość przyjaciół nie powinno być trudno znaleźć kilka osob, które raz na jakiś czas będą doglądać psiaka.
Wiadomo, że trudno obarczać gości takim obowiązkiem, ale warto pamiętać, że zawsze są co najmniej dwa wyjścia z każdej sytuacji. Jeśli nie chcemy, by pies cały dzień i noc siedział sam w domu to na coś musimy się zdecydować. Wszystko zależy od tego na ile znamy swojego czworonoga i w jakim stopniu potrafimy przewidzieć jego zachowanie. Musimy mieć pewność, że tłum ludzi i głośna muzyka nie okażą się stresem większym, niż samotna doba w mieszkaniu.
Tak czy owak warto rozważyć i pomyśleć „jakby to było” 😉 A jeśli nie na weselu, to przynajmniej podczas sesji ślubnej warto się cieszyć obecnością psa. Kilka najładniejszych – moim zdaniem – zdjęć, jakie udało mi się znaleźć w bogactwach Internetu można oglądać poniżej.